0
dji 29 marca 2015 04:56
Witam,

Poniżej link do krótkiego filmiku / videorelacji z tegorocznych Fallas w Walencji, w jakich miałem okazję brać udział.

https://www.youtube.com/watch?v=-_AkE1m37Y4

Image


Jako że nie jestem fanem zdjęć i lubię ruch w kadrze, wszystkie fotki to screenshoty z poszczególnych nagrań, dlatego ich jakość nie powala.

Na dniach postaram się dorzucić drugi pościk z ogólnym zarysem cen niektórych potraw, drinków itp. oraz sprzętu, na jakim nagrywałem filmik :)

----------

Słowa klucze: fallas, falleros, petardos, fuegos artificiales, churros, bunuelos, chocolate caliente, cerveza, mojito

Słowa klucze nocą 18/19 marca (podczas Nit del Foc): puto viento, puta lluvia :D


Las Fallas, tudzież Falles po walencjańsku (w dużym uproszczeniu katalońsku z akcentem), odbywają się co roku w Walencji i pobliskich pueblos. Nie wiem, czy zawsze w tym samym terminie – w tym roku był to 15-19 marca, a grafik prezentował się następująco:


LA CRIDA

Odbywa się w ostatnią niedzielę lutego przy ścianie zamku. W teorii oficjalne rozpoczęcie Fallas w tym sensie. że miasto przechodzi od tej pory prawdziwą metamorfozę, by 15 marca móc oddać się z czystym sumieniem pięciodniowej zabawie.

LA DESPERTA

…czyli nic innego jak pobudka. Codziennie koło 8. rano z dostawą pod okno. Ktokolwiek kosztował alkoholu poprzedniej nocy, znienawidzi Despertę. Polega ona mniej więcej na tym, że po wszystkich ulicach przechadzają się ludzie w przebraniach walący w bębny, a za nimi dzieci rzucają petardos – tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś się jeszcze nie dobudził. Nie wiem, czy to już moje przeczulenie, ale wydaje mi się, że tutejsze petardy dają po uszach o wiele bardziej, niż przywykły do tego moje polskie bębenki.

LA MASCLETA

Odbywa się od 1 do 19 marca włącznie, codziennie równo o 14:00, codziennie na Plaza del Ayuntamiento (ścisłe centrum). Nic innego jak pokaz sztucznych ogni, aczkolwiek każdego dnia wystrzeliwuje je inny pirotecnico, który realizuje swój własny, nazwijmy to, scenariusz. Żeby załapać się do pierwszych rzędów przed 15 marca, trzeba odstać przynajmniej 1,5h. 15-19 marca nie próbowałem swoich sił, ale znając Hiszpanów, pewnie sporo osób koczowało w tych dniach już od 10:00. Ogólnie, nie jest to jakieś specjalnie powalające wizualnie widowisko ze względu na porę dnia, a raczej chodzi o sam huk – cały plac jest zadymiony, ziemia się trzęsie, a uszy bolą. W mojej opinii, naprawdę fajna sprawa, ale 19 dni ma prawo powiać lekką monotonią. Po spektaklu ludzie tłumnie biegną do środka odgrodzonego terenu, żeby uściskać pirotechnika albo demonstrować swoje postulaty przed Ayuntamientem, jako że z jego balkonu oglądają pokaz ważne osobistości polityczne.

Image

Image


LA PLANTA

…czyli montowanie fallas mayores (tych dużych) i fallas infantiles (tych małych). Nie dam ręki uciąć, ale słyszałem przez winorośl, że jak falleros nie wyrobią się z montażem swoich podopiecznych do świtu (albo zmroku?) 16 marca, czeka ich dyskwalifikacja. Łącznie wszystkich fallas jest około 700.

Image

Image


L'OFRENA DE FLORS

La Ofrenda po hiszpańsku. Jak dla mnie, najbardziej przereklamowana część imprezy. W dużym skrócie: na Plaza de la Virgen stoi wieeeelka drewniana Maryja, z tym że jest „goła”. Na początku myślałem, że ktoś niepoważnie podszedł do tematu, ale czas pokazał, że La Ofrenda polega właśnie na ubieraniu Maryjki w kwiaty. La Ofrenda trwa, jak na ironię, dwa dni (17-18 marca). Przez plac przetacza się cały kordon falleros i każda grupa oferuje od siebie kwiaty, które lądują na Maryjce za sprawą kilku zawieszonych na niej śmiałków, dość wysoko nad ziemią zresztą. Wszystko wygląda jednak na dobrze przemyślane i bezpieczne. Bardziej od samej Ofrendy interesowało mnie przygotowywanie się do niej przez poszczególne grupy, co zresztą widać na filmiku – większość z pokazanych tam ludzi czeka na swoją kolej i przygotowuje się do marszu.

LA NIT DEL FOC

15, 16 i 17 marca o 01:00 (albo 01:30, nie pamiętam), nieopodal zamku, odbywa się pokaz sztucznych ogni, ale to dopiero przedsmak tego, co dzieję się podczas Nit del Foc, nocy ognia, która ma miejsce 18 marca o 01:30 przy moście Alameda. Naprawdę fajny i głośny pokaz, ale warto dobrze zaplanować to logistycznie – ja np. nie wziąłem poprawki na wiatr, który zwiewał fajerwerki na wschód, przez co część była poza zasięgiem mojego wzroku, co zresztą pokazuje filmik. Całe show trwa ok. 15-20 minut. Z dymem idzie 25 ton prochu.

Image


LA CREMA

Moja ulubiona część zabawy, czyli palenie (kremacja ;) ) wszystkich fallas, oprócz jednej, która trafia do muzeum. Fallas infantiles spala się o 22:00, podczas gdy większość fallas mayores idzie z dymem równo o północy. Tegorocznego lwa na Plaza del Ayuntamiento żegnamy o 01:30, tak, żeby każdy miał czas się przemieścić. Co ciekawe, choć fallas jest około 700, to przy każdej, albo przynajmniej większości, stoi wóz strażacki – nie wiem, skąd Valencia ma tyle wozów strażackich, ale najwyraźniej ma. Przy bardziej popularnych fallas warto być wcześniej, żeby nie utonąć w tłumie kamer i telefonów, jako że każdy chce z lepszym lub gorszym skutkiem uwiecznić to wydarzenie. Ja byłem 1,5h przed czasem przy jednej z najpopularniejszych „kukiełek” i finalnie skończyłem mniej więcej w szóstym-siódmym rzędzie, co bardzo popsuło mi humor od strony jakości ujęcia.

Inna rzecz: dziwiłem się, po co ludziom parasole. Pierwsza myśl: w sumie dzień wcześniej padało, może przezorni Hiszpanie podchodzą poważnie do tematu. Otóż nie. Parasol ma chronić przed deszczem - to prawda - ale popiołu, który zalewa całą okolice podczas kremacji fallas. Raz jeszcze warto zwrócić uwagę na wiatr, jako że sporej części ludzi popiół leciał do oczu, a niektórzy dosłownie uciekali. Będąc blisko, trzeba też mieć na uwadze, że oczy będą szczypać i w nosie trochę zakręci od dymu, ale moim zdaniem naprawdę warto się poświęcić.

Aha! Na marginesie dodam, że lewek na Plaza del Ayuntamiento – falla principal w tym roku – jest, nie tyle podpalany, co „rozrywany” od środka przez sztuczne ognie, przynajmniej tyle wywnioskowałem z tego spektaklu (byłem dość daleko).

Image

Image


Inne atrakcje:

Oświetlenie ulic
Większość iluminiaciones znajduje się w dzielnicy Ruzafa (bardzo blisko centrum), a najciekawsza na Calle de Sueca, która chyba co roku zgarnia w tej kategorii główną nagrodę. W konkretnych dniach i o konkretnych godzinach miejsce ma show polegające na włączaniu i wyłączaniu poszczególnych światełek w harmonii z muzyką, ale nie udało mi się na żadne załapać, ponieważ dowiedziałem się o tym dopiero po fakcie :(

Image

Tańce ludowe na Plaza del Ayuntamiento
Gusta i guściki, ale ja osobiście się zawiodłem. Raczej coś dla osób cierpliwych i/lub starszych wiekiem.

Liczne koncerty
Jest ich całkiem sporo, trzeba tylko sprawdzić programacion, żeby wiedzieć, gdzie, kiedy i na co się wybrać.

Corrida
Nie dotarłem z dwóch przyczyn. Odbywa się chyba każdego dnia podczas Fallas, aczkolwiek rozmawiając z nagabywaczem, jest duży rozrzut cen biletów. I tak np.: na czwartkowe show proponował mi 20 EUR, ale już na piątkowe 45 EUR. Wychodzę z założenia, że chyba jest spora różnica w jakości pokazów, bo nie wiem, czym innym by to motywować.

Image


Teoretycznie tylko 19 marca jest oficjalnie świętem w Hiszpanii, ale mimo to, każdego dnia na ulicach tłumy do rana, a bary i kluby pękają w szwach. Innymi słowy: mimo że ludzie w większości pracują, atmosfera fiesty udziela się na każdym kroku.

Summa summarum, szczerze polecam wszystkim Las Fallas i mniej szczerze polecam odbywająca się podczas nich Ofrendę. Tak czy inaczej, można naprawdę fajnie i ciekawie spędzić w plenerze pięć dni przy dobrej i baaardzo głośnej zabawie, zaś La Crema powinna na długo zostać w pamięci. Fiesta zarówno dla młodych i mniej młodych, rodzin z dziećmi i kawalerów. Trzeba jedynie przeznaczyć pierwsze dwa dni na przyzwyczajenie organizmu do niespodziewanych wybuchów- mimo że wiedziałem o Fallas od dawna i swoje się nasłuchałem, momentami i tak serce podchodziło mi do gardła.


*** Jedna mała uwaga: znam Fallas tylko z tego, co widziałem i słyszałem, dlatego nie jestem pewien wszystkich użytych terminów itd. – nie wahajcie się mnie poprawiać. ***


(Na kanale są też inne filmiki, w tym z Walencji, ale niektóre radziłbym sobie odpuścić. Ogólnie rzecz biorąc, im dalej w las, tym lepiej. Proszę nie oczekiwać cudów - to moja pierwsza kamerka i dopiero się uczę :) )

Dziękuję za dotrwanie do końca i życzę miłej niedzieli.

-- 30 Mar 2015 12:26 --

Zgodnie z obietnicą, jedzenie i kwestie cenowe. Przepraszam, że bez zdjęć - niektóre potrawy są pokazane na filmiku między 2:47 - 3:02 . Ogólnie, jak na każdej plenerowej imprezie, ceny raczej nie za bardzo przystępne.

kubek gorącej czekolady = 2-3 EUR (ku mojemu zaskoczeniu)
1 churro z czekolady = 1,5 EUR w centrum, 1 EUR poza centrum
pakiet 6 churros = 3,5 EUR w centrum, 2,5-3 EUR poza centrum
pakiet 12 churros = 6 EUR w centrum, 5 EUR poza centrum

to samo mniej więcej tyczy się bunuelos de calabaza, czyli czegoś w stylu mini pączków z dyni

różnego rodzaju bocadillos, czyli kanapki = 2-3 EUR
puszka piwa "na mieście", czyli od Araba przechadzającego się z wózkiem piw = 1 EUR
drink = 5 EUR
duuuży drink = 10 EUR (przynajmniej w centrum)
patatas asadas, czyli z braku lepszego określenia coś w rodzaju ziemniakowego kebaba = 2,5-3 EUR "goły", 4-6 EUR z dodatkami
paella + bote "para llevar", czyli całkiem spory talerz walencjańskiej paelli i puszka piwa/coli/soku na wynos = 4 EUR, także w centrum

Mięsa nie jadam, ale wszelkiego rodzaju mięsa od 8-10 EUR wzwyż, porcje wydawały się naprawdę duże.

Jeśli o chodzie o wszelkiego rodzaju hamburgery, hot dogi i inne fast foody, panował dość spory rozrzut cen, aczkolwiek na Calle Sueca (w dzielnicy Ruzafa) było stoisko o wdzięcznej nazwie Anticrisis, które oferowało tego typu śmieciowe żarcie za symboliczny "euraco".

Było tego wszystkiego znacznie więcej, ale foodie ze mnie żaden, więc raczej rzucałem okiem na ceny, niż kosztowałem wszystkiego po kolei.

Wstęp na wszystkie otwarte wydarzenia oczywiście bezpłatny, w wielu klubach również wejście gratis. W centrum rozstawiono też sporo klubów-pawilinów specjalnie na czas Fallas, ale nie miałem okazji zajrzeć, więc nie wiem, jak wyglądało to cenowo.

--------

Filmik nagrywany na kamerce JVC Adixxion GC-XA1 kupionej rok temu na włoskim Amazonie za 180 EUR. Jak można zauważyć, jakościowo odstaje od GoPro, ale dla mnie ma zasadniczą przewagę nad GoPro, a mianowicie posiada ekran, dzięki czemu mamy realną kontrolę, nad tym, co łapiemy w kadrze.

Filmik sklejany w programie CyberLink PowerDirector 12 :)

Dodaj Komentarz